wtorek, 8 kwietnia 2014

MÓJ WŁASNY PRYWATNY CUD

Nie wiem skąd dziś taki temat mi wpadł do głowy. Nie wiem nawet skąd takie myśli przyszły. Nie wiem czemu ale dziś będzie emocjonalnie - o uczuciach.
www.dziecko.pl

W dużym sikrecie powiem Wam, że będąc młodą, niezależną panną nie planowałam posiadania dzieci, ba - nie planowałam nawet małżeństwa. Taka była wtedy moda na singla:) Może każda nastolatka tak ma? Ja chciałam być wolna, całe życie wolna i niezależna. Ale przyszedł taki moment, taka chwila - spotkałam mojego małża i wszystko się zmieniło. Nie wiem ale to chyba tzw prawdziwa miłość zadziałała:) Bo tak to jest, możemy sobie myśleć, planować a i tak Los nam zgotuje inną drogę...  Po ślubie, po kilku wspólnie przeżytych latach, po wspólnych szaleństwach i przygodach zapragnęłam mieć DZIECKO. O małżu nie mówię bo On już dużo wcześniej niż ja pragnął Dziecka. Wszystko jednak musi ułożyć się po kolei. Musiałam spotkać na swojej drodze Tego mężczyznę żeby móc zapragnąć dziecka.
DZIECKO jest teraz najważniejsze i na zawsze już najważniejsze pozostanie. Jesteśmy razem już 18 miesięcy. Nie żałuję ani minuty, anie godziny, żadnego dnia. Nie kusi mnie świat, nie chce gonić za pieniądzem, nie potrzebuję nic oprócz zdrowia i szczęścia dla mojej córki. To mój namacalny, własny, prywatny cud i właśnie - mój! Z takiej małej komóreczki wzięła się taka Wielka Istotka, paluszki, rączki, brzusio, włoski.... Rosła we mnie, oddychała moim powietrzem, dzięki mnie miała pożywienie - była zależna tylko ode mnie. Tera z miesiąca na miesiąc jest coraz bardziej niezależna. Obejdzie się bez cysia, da radę bez mamy, naje się butlą, bułką, owocem, sama zabawi, zaczyna sama chodzić... Czy jeszcze mnie potrzebuje? Pewnie! Bo kto jak nie mama przytuli, pocałuje, stópkę połaskocze, piosenkę zaśpiewa, utuli do snu....

Pewnie wszyscy rodzice tak mają, że potrafią siedzieć przy swojej Kruszynce i patrzeć, po prostu obserwować, cieszyć oczy widokiem takiego cudu a jeśli nie to ze mną jest coś nie tak bo potrafię godzinami tak robić. Czasem nawet łezkę szczęścia uronię. Tulę tą Amelcię tysiąc razy dziennie, daje jej sto całusów na godzinę a i tak mi mało. Potrafię siedzieć przy niej jak śpi i tak godzinkę wpatrywać się w tą małą buźkę, w te oczęta, w te usteczka małe, uszka kochane i takie policzki rumiane...;) Ach..... Mam dziecko - mój cud!
 

NASZ CUD!






6 komentarzy:

  1. Cudny post !
    To ja chyba bylam inna bo od zawsze chcialam miec dziecko :)
    Piekna niunia !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy;) i pozdrawiamy upragnioną Olusię!

      Usuń
  2. Rodzice Nikosia8 kwietnia 2014 17:05

    Piękne słowa! My też posiadamy swój Cud i to prawdziwy bo wyczekany przez lata i mimo że lekarze nie dawali nam nadziei na zajście w ciąże to Nikodem jest:) A to wpatrywanie się w dziecię to norma - tez tak mamy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulujemy wiary, determinacji i uporu a przede wszystkim mega miłości!!! Nikoś zapewne jest bardzo szczęśliwym chłopcem. Oby więcej takich rodziców jak Wy! To teraz życzymy córeczki;)

      Usuń
  3. Masz rację dziecko to niewątpliwie CUD. Amelka piekna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, każdy bobasek to mały duży cud! Dziękujemy!

      Usuń