Bardzo chętnie poznałabym - zapewne Pana, który wymyślił, że urlop macierzyński to urlop! Nie można zmienić tej nazwy?! Bo ja się pytam - jaki to urlop?!
Tak więc na swoim tak zwanym urlopie:
* wstaje wcześniej niż do pracy,
* nie kończę pracy o 16,
* jestem dyspozycyjna przez 24h na dobę,
* nie mogę wziąć dnia wolnego, ba nawet dzień wolny na żądanie mi nie przysługuje,
* pracuje nawet jak jestem chora,
* nie mam przerwy śniadaniowej - czasem nawet obiadowej, a bywa, że śniadanie jem na kolację,
* moje zajęcia są bardziej odpowiedzialne niż w pracy,
* nie mam swojego zakresu obowiązków - po prostu robię wszystko,
* nie mam czasu na kawkę i ploty (nie to żebym w pracy miała;)),
* moja obecna Pani Prezes nie zna słowa "za chwilę", "zaraz" i "nie".
Amelia: body 5-10-15, spodnie chinosy Next
Ale mam coś w zamian:
* palec w oko na pobudkę,
* wyrwane włosy przy próbie skradzenia całusa,
* palec w kupie (czasem tak bywa),
* malinki od szczypania na całym ciele (to nowe hobby Pani Prezes),
* przez całodzienne krzyki bez powodu tracę słuch,
* a przez dwa dolne kasowniki mogę stracić palec (zachodzi bardzo duże prawdopodobieństwo, że tak się w najbliższym czasie stanie),
* obrzygane wszystkie ciuchy (zwłaszcza nową kieckę i to w "gościach"),
* obrzygane i pobrudzone zupkami i deserkami ciuchy,
* a w najbliższym czasie będę potrzebowała stomatologa (kontakty mile widziane) bo mogę stracić zęby przez kopniaki małymi tuptusiami przy zmianie pampersa .
Tak więc reasumując urlop macierzyński urlopem nie jest!!!! Ale nie przeczę - dzięki niemu można dowiedzieć się wielu rzeczy, o których nie miałam pojęcia a mianowicie:
MOŻNA ŻYĆ BEZ SNU!
MOŻNA ŻYĆ BEZ JEDZENIA!!
MOŻNA ŻYĆ BEZ ALKOHOLU!!!
WSZYSTKO MOŻNA ZROBIĆ JEDNĄ RĘKĄ!!!!
Takie to są uroki macierzyństwa. Ale wiecie co - wszystko to nic, wszystko to nieważne staje się jak zobaczę uśmiech na twarzy mojego dziecka. To rekompensuje wszystko! Przytulaczek z rana, całus na dobranoc, piękne MA-MA w potrzebie - dla tych rzeczy warto być przez dziewięć miesięcy ciężarówką, warto rodzić przez trzynaście godzin i matkować do końca życia. Trzymając córeczkę w ramionach jestem najszczęśliwsza na świecie bo cały ten świat mam przy sobie:)
Sorry za jakość zdjęć ale taki mam aparat w telefonie:)
Jak napiszesz książkę to przysięgam, że pierwsza ją przeczytam! MISZCZ:) Ujęłaś to tak jak chciałabym to powiedzieć!
OdpowiedzUsuńJak napiszę książkę to dostaniesz ją ode mnie jako pierwsza! Z dedykacją ofkors:)
UsuńMasz rację, macierzyństwo czy tacierzyństwo to nie tylko plusy ale dziecię wszystko wynagrodzi! Bardzo ładna z Pani kobieta:)
OdpowiedzUsuńTaaak - pisząc 'macierzyństwo' myślami byłam również przy tatusiach na urlopie z dzieciaczkami:) Dziękuję za komplement:-)
Usuńdobrze napisane
OdpowiedzUsuńBo prawdziwie:)
UsuńNic dodać, nic ująć. Święta prawda:-) fajnie piszesz a corcia taki sam lysolek jak moja Janka:-) swoją droga jest cudna:-).
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki, dzięki:) Całuski dla Janeczki:)
UsuńJa az sie boje jak mi sie macierzynki skonczy ze bede musiala zostawic moja kruszynke z niania!!! az sie oczy skrza:(
OdpowiedzUsuńJa tam jeszcze o tym nie myślę - szkoda chusteczek i tuszu zawczasu marnować;-)
Usuńdowcip to Ty masz:) ja zrezygnowalam z pracy zeby moc te kopniaki w zeby dostawac - macierzynstwo - cudowna rzecz!
OdpowiedzUsuńTak mówią.... A decyzji gratuluję i popieram, oj popieram!
UsuńJa bym do tego dodała jeszcze urlop plus dodatkowa fucha praczko prasowaczki bo wydaje mi sie ze tylko to robie i dalej nie ubywa!
OdpowiedzUsuńJuż dodaje:) Też tak mam - wypiorę, wyprasuję a w łazience dalej kosz z brudnymi ubrankami się nie domyka:) brrrr!
OdpowiedzUsuń