wtorek, 4 lutego 2014

DZIECKO I PIES W JEDNYM MIESZKALI DOMKU









Już pięć lat temu w naszym domu zamieszkał pies. Wzięliśmy go z ogłoszenia 'oddam w dobre ręce'. Miał być to niewysoki biszkoptowy labrador. Piesek był uroczy i kochany - jak wszystkie szczeniaki. Ale miał pewne mankamenty.... Rósł, rósł i rósł. Jego umaszczenie zmieniało kolor na rudy a do labradora nie był podobny z żadnej strony. I tak właśnie stało się, że do tej pory mieszkanie dzieli z nami ogromny rdzawo-rudy mieszaniec kilku ras - PIES. Przedstawiam Wam Dzianego!




Dlaczego Dziany? Bo: 
a) nikt nie ma psa, który wabiłby się dziany
b) może przyniesie nam szczęście i będziemy 'nadziani'
c) dziany ma kolor - miedziany

Z uwagi na to, że psiak został przeze mnie rozpieszczony na maksa i z uwagi na to, że jest ogromny i z uwagi na to, że jest samolubem i jeszcze z paru innych uwag baliśmy się co będzie jak w naszym mieszkanku zagości mała osóbka. Przeczytaliśmy mnóstwo artykułów na temat psa i dziecka w jednym domu i mądrzejsi o paręnaście kartek zaczęliśmy działać. Już w ciąży 'nakładaliśmy' mu do głowy, że ma być grzeczny, ostrożny, uważny, nie może szczekać w domu, wchodzić na łóżko i skakać na ciężarówkę (czyt. pańcię). Czy pojął? Nieeeee.... Ale tłumaczyliśmy dalej łopatologicznie. W końcu praca mojego małża Z. nie poszła na marne. Dziany zaczął uważać na ciężarną panią, przytulać się do brzuszka, słuchać o maleństwie i nie wchodzić na łóżka. 

Amelia: rampers NEXT

Kiedy Amelia przyszła na świat za radą wspomnianych artykułów Tata Z. odwiózł Dzianego na wakacje do swoich rodziców. Zawiózł mu do powąchania pieluszkę dziecka i wytłumaczył, że od tej pory w domu rządzi ktoś inny - tak, takie małe stworzonko a zdetronizowało psa. 

Najważniejsza mądrość - pies ma przyjść do domu, w którym dziecko już jest i już mieszka. Nie wolno dopuścić do sytuacji, że to on - Dziany - przywita Amelię na włościach. Także piesek nasz kochany wrócił do domu dopiero gdy maleństwo poczuło się jak w domu, jak u siebie. Od drzwi pobiegł do pokoiku dziecka i za sprawą swojego ogromnego nosa wywąchał małą istotkę w łóżeczku. Pozwoliłam mu polizać stópkę Amelki i po obwąchiwać wszystkie nowe rzeczy w domu. Reakcja psa na dziecko? Radość - ogromna radość. Biegał po domu i cieszył się tak jak wtedy gdy dostaje nową zabawkę. Udało się - pomyślałam - zaakceptował niunię. I tak było. 

Amelia: body i półśpioch PINOKIO seria Little Bear

Pierwsze tygodnie to był wyścig do łóżeczka - ja czy Dziany - kto pierwszy do płaczącej Amelii. Szczekanie na mnie jak Mała zakwiliła i oczywiście nie dopuszczanie nikogo obcego do dziecka. Robił barykadę swoim cielskiem i koniec. Był zawsze obok dziecka, na krok od niej nie odchodził. 

A teraz? Lubi jak się śmieje, lubi do niej podchodzić, polizać stópkę, a nóż uda się ukraść zabawkę. Daje jej tarmosić się za uszy, wyrywać sierść i leżeć na sobie. A kiedy płacze....ucieka spać do drugiego pokoju. Przez to, że waży 50 kg nie pozwalam mu na charce blisko Ameli a wychodząc z pokoju wkładam niunię do łóżeczka - boje się, żeby przez przypadek jej czegoś nie zrobił - nastanął na nią itp. 

Amelia: body FIXONI, jesnsy H&M

Na koniec mogę powiedzieć, że polubili się i przepadają za sobą. Dziany stał się 'starszym bratem'. Nie boję się o alergie, choróbska itp. Wszystko z głową. Nie pozwalam im na bezpośredni kontakt więc wiem, że się Amelcia nie zarazi niczym. Nie zostawiam ich samych, więc wiem, że nic jej nie grozi. Zabawki mają osobne oczywiści a jak czasem dziecko pogłaszce psa to naprawdę nic się nie stanie. Amelia uczy się opiekuńczości i odpowiedzialności od małego. Wiem, że ich przyjaźń przetrwa lata. Będę składać tutaj raporty z tej znajomości małej istotki z dużym psem!

6 komentarzy:

  1. Czekamy na dalsze opowieści o tej przyjaźni! My też mamy w domu zwierzaki - dwa psy i chomika - i oczywiście małe dwa Aniołki - Anię 10 miesięcy i Adasia 3,5 roczku. Dzieci kochają zwierzęta i nie ma potrzeby rezygnowania ze zwierzaka w domu kiedy na świat ma przyjść potomstwo. Mądrze piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję i oczywiście będę zdawać relację z tej przyjaźni:)

    OdpowiedzUsuń
  3. o ja cie ale psiak!!! Świetny jest:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, wszystko się zgadza dopóki nie przypałęta się alergia na sierść... Nasz psiak musiał przez to zamieszkać u znajomych

    OdpowiedzUsuń
  5. Trafiłam do Was przypadkiem:) zostajemy. u nas ten sam klimat:) również powstał post o tej tematyce u nas:) pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń